Ból jest nie tylko dolegliwością, ale również
istotnym objawem choroby. Nasilenie bólu jest różne, odmienne jest również jego odczucie. Zależy nie tylko od dziecka, ale również od jego opiekunów. Wystraszenie rodziców potęguje cierpienie dziecka. Budowanie lęku przed bólem jest szkodliwe i wypacza obraz dolegliwości. Stałe dopytywanie, czy coś boli, doprowadza do nadwrażliwości i nadinterpretacji. Dziecko wyrasta w przekonaniu, że coś boleć powinno. Tym bardziej, gdy stale słyszy, że domowników ciągle coś boli. Bywa, że ledwie mówiący trzylatek chodzi po domu, trzyma ręce na brzuchu i z poważną miną powtarza: jak mnie dzisiaj boli serce, jak mnie dzisiaj...
Sprytne dziecko szybko dostrzega, jak duże osiąga korzyści ze zgłaszanego cierpienia. Na spacerze opiekunowie często mogą usłyszeć, że dziecko chce na ręce, bo nóżki bolą. Czy rzeczywiście?
Gorzej, gdy u dzieci pojawiają sie bóle czynnościowe, np. brzucha. Większość bólów brzucha ma taki charakter. Dzieci cierpią autentycznie, ale nie ma w nim choroby. Bólu nie można wytłumaczyć przyczynami anatomicznymi, zakaźnymi, zapalnymi lub metabolicznymi, a szczegółowe badania i analizy laboratoryjne nie wykazują żadnych odchyleń. Wyraźny jest związek zgłaszanych dolegliwości ze strachem, lękiem i nie radzeniem sobie ze stresem.
Na podłożu psychicznym może boleć nie tylko brzuch. Zarówno dzieci, jak i dorośli, zgłaszają wiele innych dolegliwości bólowych, chociażby głowy czy w klatce piersiowej. Lęk i niepewność wynikające z odczuwanych dolegliwości mogą w istotny sposób nasilać natężenie subiektywnie odczuwanego bólu. Ból o charakterze przewlekłym i nawracającym może znacząco wpływać na upośledzenie normalnego funkcjonowania dziecka i pogarszać jakość jego życia.
Jestem przekonany, że takim dolegliwościom może sprzyjać nadmierne obcowanie dziecka z bólem, jaki by nie był, osób dorosłych. Proszę więc o wprowadzenie zakazu rozmów przy dzieciach, nie tylko o bólu, ale również o chorobach. To są tematy, o których przy dzieciach mówić nie wypada.
Malucha należy obserwować jak sie zachowuje, czy cierpienie jest widoczne i jak nasilone. Proponuję zastosować prostą trzystopniową skalę. Pierwszy stopień: dziecko jest marudne i płaczliwe, ale zabawa poprawia zachowanie dziecka. Stopień trzeci: nie tylko płacze, ale nawet krzyczy, jest blade i spocone. Drugim stopniem możemy określić ból wywołujący płacz, ale nie tak ekstremalnie nasilony jak w stopniu trzecim.
Ból należy zwalczać. Zarówno paracetamal jak i ibuprofen mają działanie przeciwbólowe, nie tylko przeciwgorączkowe, i powinny być stosowane by dziecko nie cierpiało. Nie zapominajmy, że skutecznym lekarstwem jest optymizm, że należy dostrzegać, że pół szklanki jest pełne, i nie trzeba się przejmować, że pół szklanki jest puste.